środa, 11 marca 2015

Motocykl ukończony-replika z 1904 roku

Prawie skończyłem pozostały tylko drobne poprawki, jeździ się wspaniale choć jak dla mnie jest za szybki. Nie będę go lakierował bo właśnie efekt ponad stu letniej farby chciałem uzyskać.



niedziela, 1 lutego 2015

Nowy rok, nowy motocykl (replika z 1905 roku-relacja z budowy)

Jakiś czas temu postanowiłem zacząć budowę repliki motocykla z początku XX wieku, ściślej motocykle takie powstawały od ok 1900 do 1915 roku później stopniowo zaczęto rezygnować z napędu pasem klinowym bądź skórzanym i wprowadzono skrzynki biegów.Postanowiłem wzorować się na kilku motocyklach, choć większość firm korzystała w tym czasie ze "sprawdzonych" rozwiązań inaczej mówiąc motoryzacja dopiero co się rozwijała a motocykle były szczególną nowością więc nie przesadzano ze stopniem ich skomplikowania a co za tym idzie wszystkie były do siebie podobne. W moim motocyklu napęd prawdopodobnie przenoszony będzie pasem skórzanym dlatego ,że można go zluzować odpowiednią dźwignią przez co możemy zatrzymać motocykl nie wyłączając silnika, sporo motocykli w dawnych latach nie miało  takiej możliwości, po prostu jak chciało się zatrzymać to należało zgasić silnik pewnie nie było to zbytnio uciążliwe w ówczesnych warunkach ruchu drogowego jednak dziś taka jazda była by mocno uciążliwa. Kilka zdjęć z budowy oraz jedno obrazujące zasadę działania napinacza paska skórzanego za pomocą którego możemy "wyluzować silnik"  

  
na początek wzmacniany przedni widelec

rama jeszcze w całości, dopiero po otrzymaniu silnika mogłem ją przeciąć i przedłużyć
rama już przedłużona zbiornik paliwa również pospawany (TIG za tysiąc złotych nie ma u mnie lekko ale o dziwo działa nadal poprawnie)
silnik już zamontowany, jest to jednostka o pojemności 125 cc i mocy 6 koni mechanicznych wybrałem ten silnik bo z wyglądu przypomina silniki które używane były w motocyklach sprzed stu lat (zmodyfikowałem tylko lekko głowicę oraz cylinder)



środa, 24 grudnia 2014

White Avenue (ukończony)

Rower już skończony klient odebrał go w dniu wczorajszym muszę nieskromnie przyznać ,że efekt przerósł moje oczekiwania.
Tak zaczynaliśmy rower był wygrzebany ze sterty złomu
 

środa, 17 grudnia 2014

White Avenue czyli nowe życie Simson-a suhl ze zlomowiska (relacja z budowy)

Dziś po części opiszę rower którym jest Simson Suhl z 1951 roku, jest to rower produkcji Niemieckiej i został on znaleziony na złomowisku wraz z rowerem firmy Goricke którego już wcześniej opisałem, analogicznie idąc tropem roweru Goricke który jak wiemy należał do burmistrza przedwojennego Cieszyna ten rower był z tego co mi wiadomo jego małżonki i został zakupiony tuż po wojnie jako nowy. Rower był w dość kiepskim ogólnym stanie zachowania i z racji swojego jeszcze nie "poczciwego" wieku nie stanowił on dla mnie żadnej wartości kolekcjonerskiej... Miałem zamiar trzymać go dla dziewczyny której jeszcze w tedy nie miałem (i zresztą jest to nadal aktualny stan rzeczy) ale pojawił się chętny klient który  swojej małżonce chce sprawić prezent świąteczny. Klient jest przedsiębiorcą z Ustronia który jest perfekcjonistą i zaplanował każdy szczegół i detal roweru oczywiście ze względów technicznych nie wszystko jestem w stanie wykonać ale kiedy już faktycznie "nie da się" to staramy ustalić jakiś kompromis. Rower otrzymał piękne siodełko oraz manetki Angielskiej firmy Brooks, Holenderskie obręcze ze stali nierdzewnej, znakomite piasty Angielskiej firmy Sturmey archer przednia piasta posiada zintegrowaną prądnicę oraz hamulec rolkowy, a tylna dwu biegową piastę z bardzo ciekawym rozwiązaniem zmiany biegów-założenie było takie jak najmniej linek i kabli więc piasta posiada dwa biegi które zmieniamy za pomocą pedałów kiedy pedałujemy do przodu mamy załączony pierwszy bieg lekkie przekręcenie korbą do tyłu zmienia bieg na drugą pozycję i analogicznie działa to w drugą stronę, ale kiedy przekręcimy pedałami do tylu mocniej zadziała w tedy zintegrowany hamulec typu "torpedo" (dla niewtajemniczonych to po prostu hamulec taki sam jak w starszych rowerach). Co do reszty osprzętu nie będę się rozpisywał gdyż jest on również z górnej półki, błotniki to gięty jesion jeszcze prototypowa para, są one znacznie grubsze od tych które robię aktualnie przez co są ładniejsze, ale znacznie trudniejsze do wykonania cóż coś za coś... Tabliczki grawerował znakomity artysta rzemieślnik mój znajomy Pan Jerzy Wałga, na co dzień zajmuje się on rusznikarstwem artystycznym a ściślej mówiąc jest ostatnim człowiekiem który buduje regionalne strzelby z XVI w. zwane "Cieszynkami". Rower jest na tą chwilę poskładany na sucho w celu sprawdzenia wszystkich elementów oraz próbnej jazdy, w najbliższych dniach kiedy będzie gotów (musi to być zrobione przed wigilią) dodam jeszcze sporo ładniejszych zdjęć.
Jeszcze na złomowisku
Nie wiem jak nazwać tą czynność w języku Polskim tzn. się nie ma to zbytniego odpowiednika u nas (ang. Lug lining)... hm chodzi tutaj o malowanie linii wzdłuż muf, linie te mają tylko i wyłącznie charakter dekoracyjny, bardzo lubię to robić swoją drogą.
wspomniane wcześniej znaczki