środa, 24 grudnia 2014

White Avenue (ukończony)

Rower już skończony klient odebrał go w dniu wczorajszym muszę nieskromnie przyznać ,że efekt przerósł moje oczekiwania.
Tak zaczynaliśmy rower był wygrzebany ze sterty złomu
 

środa, 17 grudnia 2014

White Avenue czyli nowe życie Simson-a suhl ze zlomowiska (relacja z budowy)

Dziś po części opiszę rower którym jest Simson Suhl z 1951 roku, jest to rower produkcji Niemieckiej i został on znaleziony na złomowisku wraz z rowerem firmy Goricke którego już wcześniej opisałem, analogicznie idąc tropem roweru Goricke który jak wiemy należał do burmistrza przedwojennego Cieszyna ten rower był z tego co mi wiadomo jego małżonki i został zakupiony tuż po wojnie jako nowy. Rower był w dość kiepskim ogólnym stanie zachowania i z racji swojego jeszcze nie "poczciwego" wieku nie stanowił on dla mnie żadnej wartości kolekcjonerskiej... Miałem zamiar trzymać go dla dziewczyny której jeszcze w tedy nie miałem (i zresztą jest to nadal aktualny stan rzeczy) ale pojawił się chętny klient który  swojej małżonce chce sprawić prezent świąteczny. Klient jest przedsiębiorcą z Ustronia który jest perfekcjonistą i zaplanował każdy szczegół i detal roweru oczywiście ze względów technicznych nie wszystko jestem w stanie wykonać ale kiedy już faktycznie "nie da się" to staramy ustalić jakiś kompromis. Rower otrzymał piękne siodełko oraz manetki Angielskiej firmy Brooks, Holenderskie obręcze ze stali nierdzewnej, znakomite piasty Angielskiej firmy Sturmey archer przednia piasta posiada zintegrowaną prądnicę oraz hamulec rolkowy, a tylna dwu biegową piastę z bardzo ciekawym rozwiązaniem zmiany biegów-założenie było takie jak najmniej linek i kabli więc piasta posiada dwa biegi które zmieniamy za pomocą pedałów kiedy pedałujemy do przodu mamy załączony pierwszy bieg lekkie przekręcenie korbą do tyłu zmienia bieg na drugą pozycję i analogicznie działa to w drugą stronę, ale kiedy przekręcimy pedałami do tylu mocniej zadziała w tedy zintegrowany hamulec typu "torpedo" (dla niewtajemniczonych to po prostu hamulec taki sam jak w starszych rowerach). Co do reszty osprzętu nie będę się rozpisywał gdyż jest on również z górnej półki, błotniki to gięty jesion jeszcze prototypowa para, są one znacznie grubsze od tych które robię aktualnie przez co są ładniejsze, ale znacznie trudniejsze do wykonania cóż coś za coś... Tabliczki grawerował znakomity artysta rzemieślnik mój znajomy Pan Jerzy Wałga, na co dzień zajmuje się on rusznikarstwem artystycznym a ściślej mówiąc jest ostatnim człowiekiem który buduje regionalne strzelby z XVI w. zwane "Cieszynkami". Rower jest na tą chwilę poskładany na sucho w celu sprawdzenia wszystkich elementów oraz próbnej jazdy, w najbliższych dniach kiedy będzie gotów (musi to być zrobione przed wigilią) dodam jeszcze sporo ładniejszych zdjęć.
Jeszcze na złomowisku
Nie wiem jak nazwać tą czynność w języku Polskim tzn. się nie ma to zbytniego odpowiednika u nas (ang. Lug lining)... hm chodzi tutaj o malowanie linii wzdłuż muf, linie te mają tylko i wyłącznie charakter dekoracyjny, bardzo lubię to robić swoją drogą.
wspomniane wcześniej znaczki
               

środa, 10 grudnia 2014

Porteur numer dwa

Rower który zaprezentuję, jest również rowerem transportowym lecz wykonany jest trochę mniej siermiężnie niż swój poprzednik którego już wcześniej pokazałem. Za bazę posłużył mi czechosłowacki rower "Favorit" ramy te wyróżniają się bardzo ładnymi mufami główek ramy i są w moim rejonie łatwo dostępne (moją ramę kupiłem w Czechach za dwieście koron czyli jakieś trzydzieści złotych) lakier to British racing green, bagażnik jest wykonany ze stali nierdzewnej niestety nie posiadałem wtedy jeszcze spawarki TIG więc nie jest idealny... Błotniki standardowo wykonałem z jesionu a kierownicę, noski pedałów i górną rurkę ramy obszyłem skórą.


wtorek, 9 grudnia 2014

Co nowego na złomie?

W postach o tym tytule będę prezentował "złomowe znaleziska" Tak bardzo często odwiedzam skupy złomów w poszukiwaniu różnorakich skarbów (pewnie temu nie mam dziewczyny bo to raczej dziwne...) na złomowisku można bardzo często znaleźć nie tylko fajne stare rzeczy ale również i wartościowe, te które akurat mnie nie interesują sprzedaję a to co akurat ma ten pierwiastek "chcę to" zostawiam dla siebie. W znaleziskach tych najciekawsze jest to,że mają one jakąś historię której prawdopodobnie nie będzie mi nigdy dane poznać, ale to bardzo motywujące kiedy można jednak kawałek tej historii zachować dla siebie i ocalić ją od pieca hutniczego...

Rower który pokażę należał przed wojną do Burmistrza Cieszyna skąd to wiem skoro leżał na złomie? to akurat dłuższa historia, udało mi się dowiedzieć od kierowcy który przywiózł go akurat na złom z jakiego domu został on zabrany i tak doszedłem do właściciela posesji czyli syna wspomnianego burmistrza, który bez sentymentu (tłumaczył by to jego stopień generalski-tak przynajmniej twierdził) pozbywał się po kolei wszystkich sprzętów domowych dom miał iść na sprzedaż i poza rowerem znalazłem w nim wiele innych ciekawych rzeczy które też pokażę... 
Rower jest niemieckiej firmy "Goricke Werke "lecz prawdopodobnie pochodzi z Austrii był tam produkowany na licencji, w latach 1920-25 ciężko o jakieś konkretne informacje, nawet koledzy z Niemieckiego forum nie wiedzieli.
tak wyglądał po przywiezieniu ze złomowiska... raczej nie za ciekawie
a tak wygląda po skompletowaniu i wyczyszczeniu (absolutnie nie odnawiam takich zabytków największą wartość mają w oryginalnym stanie zachowania)
bardzo niski numer seryjny nie ma go w żadnej bazie więc ciężko powiedzieć coś na temat tej produkcji (choć firma jest całkiem popularna)
      

Randonneur Francuski turystyk

Randonneur, czyli po naszemu rower turystyczny były to rowery bardzo popularne we Francji posiadały piękne młotkowane błotniki oraz masę części wykonanych często z aluminium bądź duraluminium w celu redukcji wagi. Niestety zdobycie takiego roweru w naszym kraju jest bardzo ciężkie, więc... postanowiłem sobie taki zbudować, rama której użyłem to złomowe znalezisko na reylondsie 531 czyli bardzo dobre rurki. Rama legitymuje się firmą a właściwie manufakturą Cycles Wolf Bienne.
tak to mniej więcej wyszło
 

Safety 1880/90 replika

Rower typu "safety" był prekursorem dzisiejszych rowerów dlaczego rowery te były nazywane "bezpiecznymi"?ano dla tego ,że nie posiadały już olbrzymiego przedniego koła jak swój poprzednik zwany "bicyklem" który raczej do najbezpieczniejszych nie należał nazywano go zresztą potocznie "boneshaker" czyli łamacz kości, łatwo sobie zresztą wyobrazić dlaczego...Przednie koła osiągały średnicę do dwóch metrów więc upadek z takiego pułapu nie raz kończył się dla użytkownika właśnie połamanymi kośćmi... bądź skręceniem karku.Rower typu bezpieczny miał już oba koła równej wielkości, przekładnię łańcuchową oraz często ogumienie pneumatyczne. W latach gdy produkowano tego typu rowery rozróżniano dwa typy ram: "cross frame" oraz "diamond frame" rama typu "krzyż" nie przyjęła się (choć i tak były dość długo produkowana) z racji swojej wątpliwej trwałości-ramy te bardzo często się łamały, typ "diament" były pod tym względem znacznie lepszy właściwie pod wieloma względami przypomina już dzisiejsze rowery . Mój rower zgodnie oryginałami posiada napęd typu ostre koło wolnobieg stał się popularny dopiero w 1900 roku, koła zaplecione w słoneczko-krzyżować zaczęto dopiero w samej końcówce XIX wieku. Wzorowałem się na rowerze "Clement" choć w tedy praktycznie robiono wszystko na "jedno kopyto".
Dlaczego postanowiłem zbudować replikę takiego roweru? chyba tylko dla chcenia i sprawdzenia swoich umiejętności, zresztą ceny oryginalnych rowerów są bardzo wysokie, więc pewnie nie szybko wydałbym te kilka tysięcy na model do remontu.
Rama typu X ramy te były bardzo słabe i często się łamały



                                                                Rama typu "diamond"

No i moja replika


dzwonek, tak takie kiedyś dawano :)
lampka karbidowa, bardziej pasowała by lampka na naftę bądź świeczkę niestety nie posiadam takiej aktualnie...